Epilog 2023, czyli 21 rzeczy, o których powinieneś wiedzieć podróżując - Wakacyjna podróż przez 8 krajów 2023 cz.21

Jakiś czas temu napisałam ostatnią część wakacyjnych wspomnień i teraz przyszedł czas na podsumowanie i garść statystyk. Ten post będzie co jakiś czas edytowany, jeśli przyjdą mi do głowy nowe porady, albo coś się zmieni w zakresie tych już opisanych. 

Ale wróćmy do urlopu 2023. W czasie 3 tygodniowego wyjazdu przejechaliśmy 6600km i przepłynęliśmy promem niecałe 200km. Byliśmy w 8 krajach, nocowaliśmy w 7 miejscach, 12 razy przekraczaliśmy granicę (dzięki Bogu za strefę Schengen!).  Złapaliśmy 1 mandat, a przynajmniej o jednym wiemy 😎 Jeśli chcecie prześledzić naszą trasę zapraszam TUTAJ.

Zwiedziliśmy 43 różne miejsca, przy czym "miejsce" to konkretna lokalizacja (np. źródło Cetiny), albo całe miasto jak np. Salzburg. Sami zaplanowaliśmy cały urlop, sami rezerwowaliśmy noclegi. Zwiedzanie konkretnych miejsc albo wymyślaliśmy na bieżąco podczas urlopu dowiadując się o nich najczęściej z Internetu, albo pod kątem ich zwiedzania, jeszcze w Polsce planowaliśmy poszczególne noclegi. Czyli trochę spontanu, trochę planowania. Podstawowa rada to: nie bójcie się podróżować na własną rękę! My tak robimy od 13 lat (edit: teraz to już więcej niż 13 lat) i nie wyobrażamy sobie inaczej. Na pewno sporo z tym zamieszania, ale swoboda jaką daje ten sposób spędzania urlopu jest tego warta. A teraz, ponieważ to 21wszy post dotyczący urlopu w 2023 roku, mam dla Was 21 ciekawostek i porad praktycznych (jaki już wspomniałam, tych porad z czasem będzie więcej - może dopiszę kolejne punkty, a może rozwinę wcześniejsze - to się jeszcze okaże).

EDIT: ponieważ formuła 21 porad jest nieco chaotyczna, postanowiłam ją całkowicie przebudować i podzieliłam porady na bloki tematyczne:

Spis Treści

OPINIE SĄ KLUCZOWE, A ZDJĘCIA NIE ZAWSZE MÓWIĄ PRAWDĘ

Rezerwując noclegi zawsze (!!!) bardzo dokładnie czytajcie opinie i bardzo dokładnie oglądajcie zdjęcia.

Co Was powinno zaniepokoić? Jest wiele takich rzeczy. Jeśli np. zdjęcia są robione przy zasłoniętych oknach albo gdy na zewnątrz jest ciemno, to nie wykluczone, że okna wychodzą na nieciekawy inny budynek, ciemne podwórko, coś, czego raczej byście nie chcieli oglądać.

Uwaga na tzw. boczne widoki na morze. Często są one tak "boczne", że z balkonu lub okna trzeba się tak bardzo wychylić, że grozi to co najmniej bocznym lądowaniem na znajdującym się poniżej chodniku. Kwestii domysłu pozostawię pojęcie "tylnego widoku na morze". Obawiam się, że moja wyobraźnia nie jest w stanie tego udźwignąć 😎.

Jeśli na zdjęciach meble przypominają te z czasów PRLu to nie wykluczone, że z takich czasów pochodzą (wiem, że PRL był w Polsce, a nie np. we Włoszech, ale każdy Polak wie co oznacza „z czasów PRL” prawda?). A jeśli meble z tego czasu pochodzą, to łóżka zapewne też. Pomijam kwestie zapachowe, ale mocno przechodzone łóżka, na których działy się różne rzeczy, czasem podchodzące pod sporty ekstremalne, raczej nie trzymają formy. A z nimi formy raczej po nocy nie będą trzymać Wasze kręgosłupy.

Często zdjęcia pokoi czy apartamentów są robione obiektywem szerokokątnym, a potem się okazuje, że "na oko" 30 metrowe pomieszczenie jest tak małe, iż trudno przejść dookoła łóżka. Zresztą jeśli dwuosobowe łóżko jest przysunięte do jednej ze ścian to raczej nie dlatego aby Was zabezpieczyć przed spadnięciem z niego ale dlatego, że pokój jest tak mały, że nie można ustawić mebla inaczej. Jeżeli jedziecie z dziećmi, które nie chcą spać na jednym łóżku, to zawsze upewnijcie się, że macie zapewnione dla nich oddzielne spania. Do tej pory nie mogę pojąć dlaczego w niektórych dwusypialnianych apartamentach w obu sypialniach są dwa podwójne łóżka. Przecież o ile dwa takie meble o odpowiedniej konstrukcji zawsze można zestawić ze sobą, o tyle z podwójnego, bez piły i innych narzędzi raczej nie zrobi się dwóch spań (wiem, bo próbowaliśmy 😎)! Do tego mam wrażenie, że więcej jest rodzin podróżujących z dziećmi, niż podróżujących razem dwóch par.

Jeśli rezerwujecie dwusypialniany apartament (i zależy Wam na apartamencie, w którym będą dwie sypialnie) to upewnijcie się, że rzeczywiście są to dwie sypianie i pokój dzienny a nie jedna sypialnia i pokój dzienny przekształcany wieczorem na jedną sypialnię. Nie sugerujcie się podawaną przez wynajmującego ilością osób, jakie mogą spać w apartamencie, bo często są w to wliczane możliwości spania na kanapie w salonie, albo na dostawkach. W takim przypadku osoby lądujące na noc na tejże kanapie raczej nie mogą liczyć na prywatność, co może być krępujące dla obu stron - zwłaszcza jeśli jedziecie większą grupą.

W opiniach skupcie się na rzeczach, które się innym nie podobały. Jeśli na 30 opinii w trzech jest informacja, że apartament nie był czysty, to coś jest na rzeczy. Jeśli zaś będzie tylko jedna taka opinia to raczej oznacza, że ktoś z wynajmujących był wyjątkowo "dokładny" w kwestiach czystości 😎 Uważajcie na apartamenty z małą ilością opinii. Oczywiście bierzcie też pod uwagę to, że jeśli apartament jest nowy to nie będzie miał ich dużej ilości. Z drugiej strony, mało opinii to większe ryzyko. Ale nie przesadzajmy. Zdarzyło nam się w styczniu rezerwować apartament w Chorwacji z datą przyjazdu na koniec lipca. W styczniu apartament był jeszcze w budowie! Nie trudno się domyślić, że nie miał jeszcze ani jednej opinii, o zdjęciach już nie wspomnę (fakt, że były wizualizacje)! Obawialiśmy się, czy oddane apartamentu się nie przeciągnie i nie zostaniemy z niczym (a ponieważ rezerwowaliśmy przez Airbnb, musieliśmy przy rezerwacji wpłacić połowę całej kwoty). Ponieważ jednak apartament stawiała firma chorwacko-niemiecka doszliśmy do wniosku, że Niemcy jako solidny naród dopilnują budowy. Przyjechaliśmy do świeżutkiego, pachnącego nowością apartamentu i byliśmy nim zachwyceni! Potem wracaliśmy do niego jeszcze dwukrotnie, a jesteśmy rodziną, która nie lubi jeździć w te same miejsca!

 Korzystając z serwisu Airbnb, zwłaszcza w krajach skandynawskich (w innych krajach nie spotkałam się z tym, o czym napiszę poniżej) pamiętajcie, że portal tren powstał po to aby łączyć ze sobą właścicieli mieszkań, którzy gdzieś wyjeżdżają. A dokładnie, aby można było zarezerwować pobyt w takich domach czy mieszkaniach. I o ile w pozostałych krajach Europy, Airbnb działa podobnie jak Booking, czyli znajdziecie tam oferty hoteli, apartamentów i domów wakacyjnych (czyli budowanych wyłącznie w celach najmu), o tyle w Norwegii możecie trafić na oferty noclegów w domach na co dzień zamieszkałych przez właścicieli. Czyli w szafach będą ich rzeczy, w lodówce może być pozostawione przez nich jedzenie. I niekoniecznie wyczytacie o tym w opiniach, lecz zdziwicie się po przyjeździe. My sami wpakowaliśmy się na taką minę. Mówię o tym trochę żartobliwie, bo sam dom był sterylnie czysty a my mieliśmy miejsce na to aby rozłożyć swoje rzeczy (choć dziwnym jest uczucie otwierania czyiś szaf w poszukiwaniu miejsca gdzie możesz położyć swoje rzeczy, a w których napotykasz rzeczy gospodarzy), więc de facto nie było tak źle. Ale z drugiej strony breloczek przy kluczach okazał się AirTagiem, a ja jako zagorzała zwolenniczka telefonów na Androidzie nie poznałam tego po wyglądzie, za to bardzo się zdziwiłam gdy moja komórka poinformowała mnie o tym, że ktoś mnie śledzi :/ Chwilę mi zajęło zorientowanie się, że tym ktosiem jest AirTag, ale zanim to odkryłam czułam się nieco zdezorientowana. No bo ja rozumiem, że piszę bloga, ale wydaje mi się, że nie jestem znaną blogerką (jeszcze ;) ). Żarty żartami, ale do spółki z AirTagiem otrzymaliśmy kamerę w salonie. Wyglądała dość niewinnie - na początku wszyscy myśleliśmy, że to czujka ruchu. Ale nie z blogerką takie numery. Szybka fota i moja androidowa komórka poinformowała mnie, że to jednak kamera! Nie muszę chyba dodawać, że w opisie domu nie było o tym ani słowa! A co gdyby zebrało nam w salonie na aktywności, którymi niekoniecznie chciałabym się z kimś dzielić? Myślę tutaj na przykład o dłubaniu w nosie ;) Gospodarz miałby kino za darmo i to jeszcze kino, w którym aktorzy płacą a nie dostają honorarium?  No jak dla mnie to już mocno nie fair! Oczywiście nie omieszkałam zwrócić na to uwagę właścicielowi domu, ale on powiedział, że to kamera, do której ma dostęp firma ochroniarska i która podobno włącza się tylko w przypadku włamania. Czy to prawda? Cóż... na razie nie znalazłam w Internecie żadnego filmu z naszego pobytu. Jeszcze.... ;)

Z drugiej strony w innym domu szafki były wyraźnie oznakowane napisami "privat" i "guest". I to była zupełnie inna bajka, bo nawet gdy wiesz, że w szafach są rzeczy gospodarzy ale ich nie widzisz to czujesz się dużo bardziej komfortowo (a przynajmniej ja tak mam).

WARUNKI REZERWACJI — CZYLI TAJEMNA STREFA INFORMACJI DROBNYM DRUKIEM

Dokładnie czytajcie ogłoszenia (jeśli rezerwujecie przez portale rezerwacyjne itp). Szukajcie informacji małym drukiem. Co Was może zaskoczyć? W szczególności opłaty dodatkowe: za sprzątanie, za pościel i ręczniki, za zużycie mediów. Zwracajcie uwagę na terminy, w jakich możecie się wycofać z rezerwacji. Pomimo Waszych najszerszych chęci, wypadki losowe mogą Wam pokrzyżować plany wyjazdowe, dlatego bezpieczniej mieć opcję rezygnacji z rezerwacji. Niestety często tak jest, że oferty bezzwrotne są tańsze niż te z długimi terminami odwołania. Ale trzeba zrozumieć właścicieli apartamentów i osobiście uważam, że jest to fair. Dokładnie sprawdzajcie jakie opcje odwołania rezerwujecie, bo często w jednym ogłoszeniu są one różnego typu i nie trudno się pomylić. Jeśli chodzi o sprzątanie to dokładnie czytajcie co obejmuje ta opłata. Spotkałam się z sytuacją gdy "sprzątanie" polegało na dezynfekcji pomieszczeń (cokolwiek to znaczy) i wymianie powłoczek na pościele, a apartament miał być sprzątnięty (dokładnie: miał być pozostawiony w takim stanie w jakim był w momencie przyjazdu), ręczniki miały być wyprane i wywieszone, zmywarka opróżniona. My bardzo często, mając dłuższą drogę do pokonania, wstajemy bardzo wcześnie a śniadanie jemy po drodze. W takiej sytuacji wstawanie jeszcze wcześniej aby posprzątać (jakoś nie widzę możliwości dokładnego sprzątnięcia dzień wcześniej, bo samo ranne pakowanie, nawet tylko jednej pozostawionej torby, to krążenie między apartamentem i autem, a więc siłą rzeczy brudzenie w pewnym zakresie), a zwłaszcza czekanie aż się wypiorą ręczniki (przecież rano trzeba ich użyć!) jest dla nas nie do przyjęcia.

CZAS TO PIENIĄDZ!

Im szybciej zarezerwujecie pobyt, tym w większej ofercie możecie przebierać. Z drugiej strony czasem nowe apartamenty pojawiają się przed samym sezonem, bo wcześniej były w budowie :)



PLATFORMY SPOŁECZNOŚCIOWE? LEPIEJ NIE! PORTALE REZERWACYJNE TO LEPSZA OPCJA

Uważajcie na wyjątkowo atrakcyjne oferty najmu. Wierzcie mi, że gdzieś na pewno jest ten przysłowiowy haczyk. Sam fakt obecności apartamentu na mapach Google nie świadczy o tym, że osoba, która np. przez Facebook oferuje Wam jego wynajęcie, faktycznie jest jego właścicielem czy osobą go obsługującą.

Rezerwując noclegi raczej korzystajcie ze sprawdzonych portali. Wiem, to podraża koszty. Ale jednak macie w ten sposób zapewniony pewien poziom bezpieczeństwa, jeśli wynajmujący będzie chciał Was oszukać. Oczywiście to Was nie zwalnia od czujności. Nigdy nie wpłacajcie zaliczek po kontakcie Whatsappowym z wynajmującym, jeśli rezerwowaliście przez najbardziej popularne portale. Sporo teraz oszustów działających w ten sposób. Portal odsyła Was do zewnętrznej strony? Przecież w ten sposób pozbawia się swojej prowizji a właśnie te prowizje są zarobkiem portali. Po to one powstały i z tego żyją". A może link do płatności dostaliście bezpośrednio z hotelu czy apartamentu? Czasem płatności są realizowane w ten sposób. Ale lepiej zanim klikniecie na rzekomo wiarygodny link, zadzwońcie do portalu i upewnijcie się, że nikt nie chce Was oszukać. Zawsze uważajcie na to w jakie linki klikacie! Nawet jeśli otrzymacie mailem wiadomość, która będzie kontynuacją Waszej korespondencji z Booking. Taką wiadomość możecie dostać bo noclegi bookowaliście wiele miesięcy wcześniej i właściciel apartamentu  czy obsługa hotelu może chcieć się upewnić, czy wszystko jest ok i prosi Was abyście kliknęli w link i podali godzinę przyjazdu. Brzmi wiarygodnie? No właśnie! Jeden klik i pieniądze z Waszego konta wędrują na konto hakera, który włamał się do systemu rezerwacji hotelowych! Pamiętajcie: co się zdarzyło w Booking, zostaje w Booking! Po to portale rezerwacyjne mają własne systemy komunikacji aby tej komunikacji nie wyprowadzać np. na maile.

My najczęściej korzystamy z Booking.com i Airbnb. Ten drugi bywa droższy, ale daje możliwość kontaktu z właścicielem jeszcze przed rezerwacją. To ważne, jeśli chcecie dopytać o szczegóły, które mogą nie być podane w opisie.

Niektórzy polecają wyszukanie apartamentu przez np. Booking, zlokalizowanie go na mapie Google,  wyszukanie namiarów na bezpośredni kontakt i rezerwację w ten sposób, czyli bez pośredników,  a więc taniej.  Tyle, że nigdy nie wiecie, czy właściciel apartamentu nie odwoła rezerwacji dzień przed przyjazdem (albo nie będzie możliwości kontaktu z nim w dniu przyjazdu) bo ktoś mu więcej zapłacił za wynajem. Nie ma nad sobą kontroli Bookingu, więc wie, że nie zostawicie mu przez Booking negatywnej opinii (a opinie to potężne narzędzie mające ogromny wpływ na decyzję o rezerwacji przez zainteresowanych).  Oczywiście rezerwacja przez portale nie daje gwarancji uniknięcia jej odwołania przez właściciela w ostatniej chwili, ale w takiej sytuacji portal poszuka dla Was miejscówki zamiennej.

Kiedyś zarezerwowaliśmy apartament w Austrii. W opisie miał on 3 sypialnie. Przyjeżdżamy na miejsce, a tu się okazuje, że w apartamencie są tylko 2 sypialnie. Mąż chciał na to machnąć ręką, w końcu nasze dzieci czasem śpią na wyjazdach w jednej sypialni ale mi się odezwał wąż w kieszeni. Skoro zapłaciliśmy za 3 sypialnie to dlaczego mamy dostać dwie? Na domiar złego Austriaczka nie mówi po angielsku. Chyba zapomniała, bo w opisie apartamentu było napisane, ze po angielsku szprecha jak najbardziej. No i mamy problem lingwistyczny zwany Wieżą Babel, czyli bardzo malowniczy ale jeszcze bardziej niepraktyczny. Ręce nas już bolą a negocjacje jak stały tak stoją. W akcie desperacji dzwonimy do portalu, przez który rezerwowaliśmy pobyt. Portal zadzwonił do gospodyni i nagle dodatkowy pokój się znalazł, tzn. został zaadoptowany z dodatkowego jednopokojowego apartamentu. Można? Można!


LUBICIE NIESPODZIANKI? TO MOŻE JECHAĆ „W CIEMNO”?

Możecie także jechać w ciemno. W Chorwacji w sezonie niemal wszędzie jest pełno naganiaczy oferujących noclegi. Zapewne sporo osób w ten sposób znalazło fajne miejscówki, ale ja osobiście wolę jechać do zarezerwowanego wcześniej apartamentu. Po kilku, kilkunastu godzinach jazdy, gdy człowiek jest zmęczony i na przykład dodatkowo jedzie z dziećmi, szukanie apartamentu może się okazać sportem ekstremalnym. Ok, bardzo często miejscówki traktujecie tylko i wyłącznie jako miejsca do przespania się i jeśli jest takie Wasze podejście i nie macie większych wymagań, to może pójście na żywioł nie jest złym rozwiązaniem. Ale o ile fajniej jest po całym dniu zwiedzania wrócić do apartamentu, w którym siądziecie sobie wygodnie z lampką winą i widokiem na szmaragdowe morze, a nie do ciasnej, ciemnej dziury, w której "mieliście tylko spać"? Ale to zawsze Wasz wybór. Ważne, aby był świadomy!

HOTEL CZY APARTAMENT?

Osobiście jestem zwolenniczką rezerwowania apartamentów a nie hoteli, bo w apartamencie za te same pieniądze macie więcej przestrzeni i swobody. Z drugiej strony wynajem apartamentów zazwyczaj wiąże się z koniecznością samodzielnego przygotowywania posiłków i często samodzielnego sprzątania (w trakcie pobytu i przy wyjeździe, choć za to ostatnie często można zapłacić aby samemu tego nie robić). Oczywiście można na posiłki chodzić do restauracji, zazwyczaj to dość podraża pobyt, ale  często możliwość spróbowania dań kuchni lokalnej jest tego warta. 

Mój prywatny patent to zabieranie ze sobą zawekowanych posiłków typu gulasz, kawałki kurczaka w sosie itp. Zrobienie z takiego gotowca obiadu to dosłownie 10 min, bo tyle gotuje się ryż czy makaron (w tym czasie przygrzewamy sos i robimy surówkę). Dla mnie to lepsza opcja gdy głodni przychodzimy z plaży, bo obiad mamy dosłownie po chwili i nie musimy się wlec do restauracji, czekać na zamówione dania i przy okazji denerwować się, że dzieci znowu jedzą pizzę, bo nic innego im nie smakuje albo zamawiają coś co pizzą nie jest ale i tak tego nie jedzą, bo im nie smakuje. Znacie to, prawda? Pomijam kwestię możliwości zaliczenia poobiedniej drzemki w przypadku samodzielnie robionego obiadu 😎 Z kolei jeśli zatrzymujemy się po drodze tylko na nocleg, to zazwyczaj rezerwujemy hotel ze śniadaniem. Przed podróżą przygotowujemy dodatkową małą torbę z rzeczami do spania i bielizną na zmianę. W hotelu wypakowujemy tylko tą torbę i nic więcej. Śniadanie mamy zapewnione, więc tak na prawdę nic więcej nam nie potrzeba - oczywiście oprócz kosmetyczki, ale to przecież oddzielna "walizka" 😎.



KUCHNIA — SITKO, DURSZLAK CZY POKRYWKA Z DZIURAMI?

Kwestia wyposażenia kuchni w przypadku samodzielnie przygotowywanych posiłków. Z tym jest niestety różnie. Nie mogę zrozumieć, jak można w apartamencie dla 4 osób przygotować 4 sztuki widelców, 4 łyżki i 4 noże, 4 talerze i do tego wyposażać apartament w zmywarkę. Przecież w takim przypadku albo po każdym posiłku będziecie myć sztućce i talerze ręcznie, albo będziecie włączać niemal pustą zmywarkę. Niestety często się spotykam w tego typu skromnym wyposażeniem a do tego jest to rzecz, którą trudno przewidzieć (choć czasem informacje o tym znajdziecie w opiniach). Znam osoby wożące na ze sobą Thermomixa i jeśli macie odpowiednio duże auto, to czemu nie ;) My zawsze wozimy ze sobą kawiarkę Bialetti, bo ekspresy w apartamentach jeśli są, to na kapsułki, a my jednak wolimy swoją ulubioną i sprawdzoną kawę :) Zawsze też wożę większą miskę na sałatkę i jeden porządny nóż :)



KLIMATYZACJA — CZYLI GORĄCE NOCE NIE ZAWSZE SĄ COOL ;)

To, że w apartamencie jest klimatyzacja nie oznacza, że jest ona w każdym pomieszczeniu. Często jest tylko nad wejściem, co w kilkusypialnianym apartamencie robi różnicę. Generalnie to zapewne truizm, ale uważajcie na klimatyzację, zwłaszcza jeśli jedziecie z dziećmi. Teoretycznie powinno się ją ustawiać jakieś 5 stopni niżej niż na zewnątrz, ale niech rzuci kamieniem ten, kto przy 40 stopniowym upale ustawiał klimę na 35 stopni ;) Oczywiście dotyczy to także (a nawet zwłaszcza) klimy w samochodzie. Przyznam się bez bicia, że sama kiedyś w Chorwacji rozchorowałam się przez klimę, która w ilości 1 sztuki znajdowała się wyłącznie nad wejściem do apartamentu. Jak sprawdzić czy w każdej sypialni jest klima? Oczywiście oglądając zdjęcia. Ale uwaga! Klimatyzatory nie zawsze są widoczne. Czasem trzeba zrobić dochodzenie ;) Oglądamy dokładnie zdjęcia szukając pilotów od klimatyzatorów. Najczęściej leżą na nocnych stolikach :) W niektórych portalach rezerwacyjnych jest opcja kontaktu bezpośrednio z gospodarzem, warto z niej korzystać i się dopytywać o klimę i inne, interesujące nas rzeczy.



LOKALIZACJA — CZYLI BLISKO, A JEDNAK DALEKO

Oglądajcie dokładnie mapy! Wiem, że niektóre portale podają tylko przybliżoną lokalizację apartamentu, ale warto poświęcić czas i jednak go wyśledzić (bardzo często to się udaje, z czasem dojdziecie do wprawy). Dwa razy, między naszym apartamentem i morze mieliśmy do przejścia jadrankę (czym jest jadranka wyjaśniałam w TYM poście). Za każdym razem wyprawa nad morze była narażaniem życia.

Odległość do morza w Chorwacji oraz w innych krajach gdzie góry schodzą prosto do morza czasem jest podawana w linii prostej. A potem się okazuje, że z powodu ukształtowania terenu mamy do przebycia setki schodów. A setki schodów w ponad 30 stopniowym upale zdecydowanie robi różnicę. A setki schodów i do tego dzieci i cały związany z nimi majdan to...jestem pewna, że jeśli macie dzieci to sami wiecie co 😎 Podobnie z dojazdem do apartamentu. Jeśli kiedykolwiek byliście w Dalmacji to wiecie o czym mówię. Czasami dojazd jest taki, że każda konieczność pojechania gdzieś autem wiąże się ze stresem. My podczas jednego z pobytów w Dalmacji dojazd mieliśmy taki, że ja jadąc jako pasażer dopiero po tygodniu pobytu zaczęłam na dojeździe otwierać oczy i przestawałam ściskać kolana (wiecie, żeby się nie posik... ze strachu 😃). Skąd wiadomo, że dojazd jest delikatnie mówiąc ekscytujący? Jeśli na YouTube są filmy z takiego dojazdu to coś musiało skłonić kierowcę lub pasażera do ich powstania ;) Jeśli widzicie, że droga ma mnóstwo serpentyn, to zdecydowanie nie zostały one zbudowane po to, aby uatrakcyjnić wygląd mapy ;)

Czy rezerwować apartamenty zaraz przy plaży? A co jeśli nie zawsze się da, albo nasz budżet nie jest w stanie tego udźwignąć? Sprawa nie jest taka oczywista. Może się okazać, że apartament "w pierwszej linii brzegowej" jest położony na wysokiej skarpie, a do wody mamy dziesiątki schodów. Niby blisko a jednak daleko. Może więc łatwiej Wam będzie zapakować przychówek wraz z całym majdanem, sprzętem pływającym, kanapkami, napojami, torbami, torebkami, maskami do nurkowania, ręcznikami, matami do leżenia, butami do wody i zapewne jeszcze kilkudziesięcioma niezbędnymi rzeczami do samochodu i podjechać pod samą - czasem bardziej przyjazną i mniej zaludnioną - plażę? Pomyślcie o tym! No i sprawdźcie, czy jest tam parking i jak duży (choć w sezonie i w popularnym miejscu nawet duży parking często nie daje rady).

Bliżej centrum czy na zadup…iu? Zależy na czym Wam bardziej zależy 😉 Czy bardziej cenicie ciszę i spokój czy wolicie korzystać z życia nocnego? No i jeszcze kwestia parkingów, ale o tym w dalszej części.



A MOŻE NA WYSPIE?

Jeśli jedziecie np. do Chorwacji i wybieracie destynację na wyspie to z dużym prawdopodobieństwem będziecie korzystać z promu. O promach napisałam więcej w TYM poście, Tutaj więc tylko podstawy:

Promy w sezonie kursują bardzo często. Największym przewoźnikiem promowym w Chorwacji jest Jadrolinija założona w 1947 roku (czasem miałam wrażenie, że niektóre promy pływają nieprzerwanie od tego czasu 😎). Porty promowe znajdują się chyba we wszystkich większych i często mniejszych miejscowościach na Chorwackim wybrzeżu. Do niektórych - tak jak w Zadarze (a w zasadzie na przedmieściach Zadaru, w Gazenicy) - do portu zjeżdża się niemal bezpośrednio z autostrady a jest on duży i przestrony. Jednak w większości przypadków porty znajdują się w pobliżu centrum miast i wtedy - tak jak w Splicie - do czasu dojazdu do portu trzeba doliczyć czas odstania swojego w korkach. Niewątpliwie jednak porty w centrum miast mają swój urok, bo można postawić auto wcześniej w kolejce do promu (czasem trzeba wręcz je postawić nawet i 2h wcześniej jeśli chcemy zdążyć na konkretny prom) i w tym czasie zafundować sobie spacerek po urokliwym chorwackim miasteczku.

Z promów korzysta się w Chorwacji tak jak u nas z autobusów, przy czym do autobusu raczej nie zapakujesz auta (choć i nie każdy prom jest promem zabierającym samochody). Przystanie promowe są dobrze oznakowane - najczęściej na jezdni są odpowiednie napisy i one kierują Cię w miejsce, gdzie musisz stanąć aby zaczekać na prom w kierunku wybranej destynacji. Stanąć i zaczekać ma tu kluczowe znaczenie, ponieważ na większość promów nie ma rezerwacji miejsc. Dlatego w sezonie możesz się nie załapać na wybrany prom, nawet pomimo najszczerszych chęci Chorwatów kierujących ustawianiem aut na promie, którzy pojazdy ustawiają niemal pionowo. Tak między nami to uważam, że tej sztuki musieli się uczyć od Chińczyków pakujących różne rzeczy - prawda, że puchną one po wyjęciu z pudełka tak, że nie udaje się ich tam na powrót włożyć? W każdym razie, jeśli nie uda Ci się wcisnąć na wybrany prom to czekasz na następny, albo kolejny, albo jeszcze jeden...aż do skutku (lub ostatniego promu w danym dniu, choć ten ostatni także nie gwarantuje miejsca). 

Na szczęście na dłuższych trasach, jak np. ze Splitu na Korculę lub Hvar, zakup biletu przez aplikację Jadrolinija jest gwarancją miejsca (nie jestem pewna, czy tak samo działają bilety zakupione w kasie). Pamiętajcie jednak, że kupuje się bilet dla auta oraz dodatkowo dla każdej osoby jadącej tym autem.



MELDUNEK I KONTAKT Z GOSPODARZEM, KWESTIE JĘZYKOWE

Niektórzy właściciele apartamentów poproszą Was o wpisanie danych w zewnętrznych stronach meldunkowych. Jest to bardzo często wymóg w danym kraju. Nie bójcie się tego, oczywiście pod warunkiem, że reszta formalności (głównie wpłata) idzie przez Booking, Airbnb itp. Jeśli macie wątpliwości, czy podany link jednak nie opróżni Wam konta, dzwońcie do portalu rezerwacyjnego i upewnijcie się czy to nie fejk

Jeśli portal daje taką możliwość (Airbnb daje) to warto skontaktować się z gospodarzem i dopytać o interesujące nas szczegóły, abyśmy się nie zdziwili po przyjeździe, że np. klima jest tylko nad wejściem a w sypialni macie w nocy gorąco jak w piekle. Ale uwaga! Bardzo często w takich przypadkach możemy pisać do gospodarza po polsku, bo portal sam tłumaczy nasze pytania na język gospodarza. Jeśli jednak znamy angielski, piszmy po angielsku. Portal to i tak przetłumaczy, ale tłumacząc z angielskiego na np. niemiecki zrobi to lepiej niż tłumacząc na niemiecki z polskiego.

Język to coś co często blokuje naszą chęć wyjazdu za granicę. Ale nie taki diabeł straszny! Anielski w podstawowym zakresie w zupełności wystarczy! No i mamy różne translatory - te w komórce i jako osobne urządzenia. Tylko w razie czego weźcie pod uwagę, że często lepiej wcześniej ściągnąć pakiet językowy, bo możecie nie mieć zasięgu albo będziecie w kraju, gdzie Internet jest bardzo drogi!

Jeśli zaś jedziecie do Chorwacji to tam dogadacie się po polsku! Ale uwaga na możliwość wpadek językowych :) Więcej możecie przeczytać TUTAJ.



A CO JEŚLI CHCEMY PODRÓŻOWAĆ Z NASZYM PUPILEM? CZY ZWIERZAKI ZAWSZE SĄ MILE WIDZIANE?

No niestety nie zawsze. Sprawdźcie, czy możecie przyjechać z psem lub kotem i czy nie wiąże się to z dodatkowymi opłatami (jeśli nie ma o tym informacji, warto dopytać aby nie być niemile zaskoczonym). Czasem są też limity dotyczące wagi czy wielkości pupila. Pamiętaj, że wakacje ze zwierzakiem to zupełnie inny rodzaj podróżowania, zwiedzania i wypoczynku. Na grupkach podróżniczych wiele wpisów o tym, że ktoś potrafi swojego ukochanego pieska zostawić cały dzień w wynajmowanym apartamencie, a sam leżeć na plaży. Dla zwierząt może być to traumą, która skończyć się może uporczywym szczekaniem, albo i zniszczeniem  apartamentu czy pokoju hotelowego. Z drugiej strony czasem spokojny zwierzak będzie wolał spędzić przedpołudnie na drzemce w klimatyzowanym apartamencie niż piec się żywcem na plaży, zwłaszcza na takiej, na której nie można z nim wejść do wody!

Odnośnie pieczenia to podobno psie łapki mogą bardzo ucierpieć na gorących kamieniach i wtedy warto się zaopatrzyć w specjalne butki dla psa. Jeśli o takich myślicie, to jeszcze przed wyjazdem sprawdzicie, czy Wasz pupil będzie chciał w nich chodzić!

Pamiętajcie o paszporcie dla psa. Nie zawsze będą go sprawdzać na granicy, ale trzeba go mieć, bo zgodnie z przepisami UE, brak paszportu może oznaczać kwarantannę psa, a nawet nakaz jego uśpienia (????SERIO????). Jeśli miedzy szczepieniami na wściekliznę był chociaż jeden dzień przerwy, paszport/szczepienie nabiera ważności po upływie 30 dni od ostatniej ważnej dawki!  Istotne jest też odrobaczenie, które powinno być wykonane w przedziale 24 - 48 h przed przekroczeniem pierwszej granicy Polski, oraz wbite w paszport przez weterynarza. Paszport wydaje uprawniony lekarz weterynarii i jest to płatne. Dla świętego spokoju, legalność paszportu podbić można jeszcze w lokalnej stacji sanpeidu.

Na wszelki wypadek warto zaczipować zwierzaka - zwłaszcza jeśli ma duszę podróżnika ;)

Powyższe uwagi zostały mi podpowiedziane przez podróżujących z psami. Mi wystarczą dzieci do opieki 😉 koty zostawiam w domu (oczywiście nie same :)). Dlatego nie weryfikowałam podpowiedzianych informacji na własnej czy też innej psiej czy kociej skórze 😉 Wybaczcie więc wpadki ale uwagi umieśćcie w komentarzu abym mogła uzupełnić wpis.



PARKOWANIE I AUTOSTRADY — CZYLI JAK NIE DOSTAĆ MANDATU

Uwaga z parkowaniem. To co lokalsom często uchodzi na sucho, zazwyczaj skutkuje mandatem u turystów. Podobnie ze strefami ograniczonego ruchu, które np. we Włoszech są określone jako Zona Traffico Limitato. Jeśli będziecie mieć szczęście,  to dostaniecie mandat nie tylko za wjazd ale i wyjazd z takiej strefy - zapewne ten drugi "na wszelki wypadek", czyli jeśli przez przypadek byście go nie dostali za wjazd.

We Włoszech często spotkacie się z różnymi kolorami miejsc parkingowych (kolorowe są linie je wyznaczające). Na białych możecie się zatrzymać bezpłatnie, ale często z ograniczeniami czasowymi. Niebieskie są płatne, zaś na żółtych nie można się zatrzymywać wogole. Różowe są dla kobiet w ciąży i rodzin z dziećmi, ale te są dość rzadkie.

Generalnie problemy z parkowaniem to częsta bolączka turystów. Miejscowości turystyczne nie są z gumy i zazwyczaj popyt na miejsca parkingowe przewyższa ich podaż. Jeśli nie chcecie aby Wasz codzienny wypad na plażę wiązał się ze stresem i krążeniem w poszukiwaniu skrawka parkingu na którym będziecie mogli przytulić Wasze auto, to może lepiej będzie poszukać apartamentu przy samej plaży? Tak, będzie drożej, ale czy Wasz spokój nie jest bezcenny?

Przy okazji pamiętajcie o odpowiednim wyposażeniu auta.

W sieci na stronie https://www.patrycjastory.pl/6-rzeczy-ktore-musisz-zrobic-przed-wyruszeniem-w-droge/obowiazkowe-wyposazenie-samochodu-w-europie/ znalazłam takie zestawienie:

 

Potraktujcie to jako wskazówkę, bo osobiście nie weryfikowałam tej tabeli, a poza tym w międzyczasie coś się przecież mogło w tym zakresie zmienić. Teoretycznie wyposażenie auta powinno być zgodne z przepisami obowiązującymi w kraju rejestracji auta, ale jak wiadomo, policja może inaczej to interpretować, a sądzę, że dyskusja ze stróżami prawa może być co prawda emocjonująca, ale jej konsekwencje mogą się spotkać z raczej mało satysfakcjonującymi skutkami.

Generalnie za autostrady płacimy na bramkach lub kupując winiety. Winiety najlepiej kupować przez Internet i tylko na oficjalnych stronach, bo wtedy zapłacimy najtaniej. Niektóre z tych stron mają także polską wersję językową.

Przy okazji podaję linki do oficjalnych stron gdzie można kupić winiety w poszczególnych krajach na trasie do Włoch czy Chorwacji:

Płatności za autostrady mogą być zdradliwe i nieoczekiwane. Przykładowo we Włoszech są odcinki autostrad, za które płaci się wyłącznie przez Internet po przejechaniu danego odcinka drogi. System autostradowy sczytuje tablice rejestracyjne i przebyty przez dane auto odcinek. Odpalasz odpowiednią stronę www, wpisujesz nr rejestracyjny a system Cię informuje o koniecznej płatności. Skąd o tym wiadomo? Są odpowiednie informacje na tablicach świetlnych nad autostradami. Informacje są wyświetlane na przemian po angielsku i włosku. Konia z rzędem temu kierowcy, który prowadząc auto po włoskich autostradach, które są kosmiczne zatłoczone zdąży to przeczytać i zanotować adres strony 😕 My na szczęście jechaliśmy ze spostrzegawczym synem, który akurat nie prowadził auta i zdążył zapisać adres strony. Ponieważ jechaliśmy przez włoski region Lombardia, opłaty wnosiliśmy na stronie: www.pedemontana.com 

W Chorwacji polecam korzystanie z ENC. Znacznie sobie ułatwicie podróż i zaoszczędzicie sporo pieniędzy, a więcej informacji znajdziecie w POŚCIE o podróżniczych portalach. W tymże poście znajdziecie także informacje o płatnościach za drogi w Austrii. 

W Austrii możecie spotkać znaki informujące o ograniczeniu prędkości, pod którymi widnieje napis IG-l. To oznacza, że ograniczenie nie dotyczy elektryków. Ale uwaga! Elektryków zarejestrowanych w Austrii i to pełnych elektryków i nie hybryd nawet jeśli w danej chwili jedziesz hybrydą wyłącznie na silniku elektrycznym. Czyli nawet jeśli jedziesz Teslą, która jest zarejestrowana w Polsce i która nigdy i w żadnej konfiguracji nie będzie autem spalinowym czy hybrydą to i tak Ciebie dotyczy dane ograniczenie. Jaki w tym sens?

Z innych austriackich kwiatków, podobno (info uzyskałam z Internetu i osobiście nie sprawdzałam czy jest ono prawdziwe) od 2025 roku władze Tyrolu mają na tyle mają dość turystów, że wprowadziły zakaz omijania korków na autostradach. Za złamanie zakazu grozi mandat 220 EUR (niektóre źródła podają 90 EUR)! Zakaz dotyczy autostrady Inntal (A12) (niektóre źródła podają, że także A13) i drogi wiodącej przez przełęcz Fernpass a obowiązuje w weekendy do 2 listopada (niektóre źródła twierdzą, że do połowy paździetnika) we wszystkie soboty, niedziele i święta w godzinach od 7 do 19. Przed otrzymaniem mandatu ustrzeże rezerwacja w lokalnym hotelu, apartamencie lub restauracji.



A CO, JEŚLI…?

Coś się stłukło, połamało, pobrudziło? Zadzwońcie do właściciela, przeproście, zaproponujcie pokrycie kosztów szkody. Czasem zdarzały nam się małe wpadki ale jeszcze nigdy nas za nie nie obciążono, choć zawsze to proponowaliśmy. Gorzej, jeśli coś zepsujecie i nie powiecie –wtedy właściciel może Wam to potrącić z kaucji.

Warto mieć ubezpieczenie. Czasem wystarczy to związane z ubezpieczeniem Waszego domu, bo np. z OC można pokryć większe szkody jak telewizor, który przez przypadek znalazł się w basenie 😉. Czasem jednak lepiej się doubezpieczyć – na drona, bagaż, itp.

No i ubezpieczenie zdrowotne! EKUZ to podstawa, ale lepiej mieć coś więcej, bo EKUZ pokrywa tak naprawdę niewiele. I pamiętajcie o szczepieniach, jeśli są wymagane, oraz o ich terminach, czyli ile wcześniej je trzeba wykonać i w ilu dawkach.



CO ZEBRAĆ ZE SOBĄ A CO ZOSTAWIĆ W DOMU?

W Internecie znajdziecie pełno gotowych list, nie będę więc ich powtarzać. Skupię się tylko na rzeczach, co do których pojawiają się najczęstsze pytania. Pamiętajcie o butach do wody w krajach, gdzie plaże nie są piaszczyste! W Chorwacji (i nie tylko) to podstawa. Po pierwsze umożliwią Wam przede wszystkim wejście do wody, bo kamieniste dno jest do zaakceptowania chyba tylko przez fakirów. Po drugie ochronią Was przed pogilaniem przez jeżowca, co raczej nie wzbudzi Waszego chichotu. Jeśli zapomnicie je zabrać z domu, nie panikujcie i nie zawracajcie. W Chorwacji kupicie je na każdym rogu w normalnej cenie. Tam, gdzie świeci słońce, nie zapominajcie o kremach z filtrem, raczej w ilościach hurtowych. Osobiście uważam, ze lepiej je kupić w Polsce. Po pierwsze zmniejszymy niebezpieczeństwo ewentualnych uczuleń używając sprawdzonych produktów, a poza tym np. w Chorwacji kremy z filtrem są dużo droższe niż w Polsce!

Nie zapominajcie oczywiście o dowodach osobistych (plastik! aplikacja mObywatel nie wystarczy) lub paszportach (paszport Polsatu także nie działa).  Dzieci w każdym wieku także potrzebują dokument tożsamości. Jeśli lecicie samolotem, na niektórych polskich lotniskach wyrobicie tymczasowy dokument od ręki, jeśli zdarzyło się Wam o nim zapomnieć.

OSZCZĘDNOŚCI — CZYLI JAK ZOSTAWIĆ WIĘCEJ NA BUNGEE LUB WYPOŻYCZENIE LEŻAKÓW

Jeśli jesteście w regionie, gdzie funkcjonują turystyczne karty regionalne, zdecydowanie z nich korzystajcie, dają one na prawdę duże oszczędności! Takie karty są bardzo popularne chociażby w Austrii, o czym pisałam w jednym z poprzednich POSTÓW.

Wszędzie gdzie jest to możliwe, kupujcie bilety przez Internet. W moich postach pisałam o tym wielokrotnie. Zaoszczędza to głównie Wasz czas, który możecie przeznaczyć na inne przyjemności, a często i pieniądze bo niejednokrotnie spotkałam się z tym, że bilety kupowane przez Internet są tańsze niż te cierpliwie wystane w kolejce do kasy - czasem w baaaaaardzo długich kolejkach. Zresztą czasy komitetów kolejkowych już dawno się skończyły i raczej nie będziecie chcieli z nostalgią do nich wrócić na urlopie 😉.



I na koniec, uśmiechajmy się! Jesteśmy na urlopie i nie chcemy się czymkolwiek denerwować, a uśmiechem możemy załatwić bardzo dużo i zażegnać wiele konfliktów! Pamiętajcie o tym!

A może macie jakieś rady, które powinnam dopisać? Dajcie znać w komentarzach, a ja je umieszczę w moim poście.


Miłego podróżowania kochani!


Zapraszam do mapy interaktywnej , która otworzy się dla Waszej wygody w nowym oknie. Najedź na wybraną pinezkę i kliknij nazwę lokalizacji, która pokaże Ci się pod mapą aby wyświetlić zdjęcia i link do odpowiedniego posta 😀. Kliknij strzałkę po prawej stronie nazwy lokalizacji, aby wyznaczyć do niej trasę. Powiększaj mapę aby zobaczyć więcej pinezek. Kliknij na napis "Patent na Wypad" (w wersji komórkowej na dole ekranu) aby wejść w legendę, gdzie znajdziesz listę lokalizacji lub będziesz mógł wpisać konkretną lokalizację w lupkę.


A jeśli chcecie przeczytać więcej wpisów w moim blogu, z pewnością ułatwi Wam to TA LISTA 

A może interesują Was gotowe propozycje tras? Zapraszam TUTAJ.


#patentnawypad #podroz #podroze #blog #travelblog #travel #ciekawostki #porady #tipy #wskazówki #tips #inspiracje #sugestie #rady

Komentarze

  1. Świetny sposób pisania i cenne porady! Pozdrawiam serdecznie 😸

    OdpowiedzUsuń
  2. Podczas jednej z podróży do Baška Voda w Chorwacji ( rezerwacja apartamentu przez Booking) okazało się, że zdjęcia pokoju były inne niż apartament, który dostaliśmy. Próby rozmów i reklamacji na Booking nic nie dały. Możliwość wystawienia opinii została zablokowana. Plaża - 150 m od Apart. To około 100 schodów pod kątem około 50 st. Dramat🙈 Jak już zeszliśmy, to nikt nie chciał wracać po zapomniane rzeczy. Wejście z arbuzem to był wyczyn dla strongmena. Od tego czasu studiuje dokładnie położenie apartamentu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Sprawdzanie lokalizacji to bardzo ważna sprawa, ponieważ można się bardzo zdziwić.

      Usuń

Prześlij komentarz