A na zachodzie bez zmian - bajeczna Dania, zachodnie wybrzeże- Majówka 2024

Wzdłuż zachodniego wybrzeża podążamy z północy na południe Danii, a w międzyczasie opowiem Wam o rezerwowaniu noclegów, bo ten kraj jest nieco pod tym względem specyficzny. Jak już Wam pisałam, my preferujemy pobyty w apartamentach, ale nie unikamy też hoteli. Tym czasem hotele w Danii są drogie (ale Dania generalnie jest droga) i mają nienajlepsze opinie, które są najczęściej obniżane przez ... niskie standardy czystości 😶 Przyznam jednak bez bicia, że sami tego nie sprawdziliśmy, opieram się w tym miejscu na przeczytanych opiniach innych ludzi. Jeśli rezerwujecie przez jeden z dwóch najpopularniejszych portali, to Booking ma dużo mniejszy wybór niż Airbnb. Ten ostatni portal w zamyśle powstał aby nie tyle oferować miejsca w hotelach, lecz bardziej aby udostępniać do wynajmu prywatne domy lub mieszkania jeśli np. ich właściciele wyjeżdżają na urlop. Ta formuła w innych krajach raczej się nie przyjęła i aktualnie portal Airbnb działa tam podobnie jak Booking. Tym czasem w Danii jest zupełnie inaczej i z tego co zauważyłam, tam Airbnb w dużej części działa według pierwotnego zamysłu. Nie zdziwcie się więc, gdy po rezerwacji dostaniecie informację, że właściciel ma 24h na decyzję o udostępnieniu Wam domu/apartamentu, albo gdy dostaniecie informację, że niestety nie będzie możliwości zarezerwowania wybranego przez Was lokalu, bo właściciel nie ma się gdzie wyprowadzić! Widziałam też opinie, gdy ktoś się żalił, że po wejściu do wynajętego mieszkania poczuł się jakby wchodził komuś do domu, bo na wieszakach wisiały czyjeś rzeczy, a w lodówka była pełna jedzenia (i raczej nie był to prezent powitalny dla wynajmujących). Jak  już mówiłam, czytanie opinii przy dokonywaniu rezerwacji to podstawa i nie można o tym zapominać. 

W Danii (i nie tylko) wynajem bez kontaktu z właścicielem jest bardzo popularny i klucze najczęściej odbiera się z zamontowanych na ścianie sejfów (po wprowadzeniu kodu). Czasem jednak te klucze po prostu leżą na stole a dom/mieszkanie jest otwarte i czeka na gości. I nie jest to dziwne, bo w mniejszych miejscowościach niezamykanie własnych domów jest na porządku dziennym, co dla nas może być dość szokujące.

Niby o tym wiedzieliśmy, ale i tak w niemałą konfuzję wprawił nas fakt, że gdy klucze do pierwszej miejscówki czekały na nas właśnie na stole i okazało się, że są one chyba tylko atrapą bo nijak nie można było zamknąć drzwi tak, żeby się nie otwierały po naciśnięciu klamki. To nic, że domek był na totalnym zadu...iu, ale wiecie co przyzwyczajenie robi z człowieka. Choć ma świadomość, że do domu może wejść tylko dziki królik, to drzwi i tak będzie zamykał na klucz. No więc jak wyjść z domu nie zamykając go? Janusz, zrób coś, bo Twoja Grażynka nie będzie mogła w nocy spać myśląc, że jeszcze ktoś wejdzie i coś zrobi 😜 Janusz więc stoi i myśli. Myśli, kombinuje i w akcie desperacji dochodzi do wniosku, że rzeczone "coś" niekoniecznie musi mu przeszkadzać. Grunt to w sposób kreatywny podejść do rozwiązania problemu. Ale zaraz! Na szczęście przypomniał nam się patent, dość chyba powszechny w innych krajach (choć nie w Polsce), że w takim wypadku trzeba klamkę przekręcić do pozycji pionowej. Działa! Uffff, Grażynka będzie mogła spać spokojnie.

Z takich ciekawych patentów, mam jeszcze okna. Czy wiecie, że w Danii okna często otwierają się na zewnątrz?! Spróbujcie takie okno zostawić otwarte na noc, albo po nocy spróbujcie je zamknąć gdy wiatr wywieje skrzydło na elewację!

Ale wróćmy do naszej podróży. Mamy do przejechania jakieś 300km, więc traktujemy trasę turystycznie, czyli zwiedzamy do drodze wszystko na co mamy ochotę :) W związku z tym, pierwszy nasz wybór pada na lekcję budowania wiatraków. Generalnie w Danii wiatraki są bardzo popularne i widać je na każdym kroku. Stoją zarówno na lądzie jak i na morzu.



Dlatego też warto zobaczyć, jak te wiatraki się buduje. W pobliżu miejscowości Thisted znajduje się miejsce, które oprócz tego, że buduje się tam wiatraki, stanowi też centrum edukacyjne w zakresie odnawialnych źródeł energii.



Można też się przespacerować i pooglądać maszyny do budowy elektrowni wiatrowych, a także części i podzespoły wiatraków, takie jak gigantyczne skrzydła:

z dołu nie widać, że mają one średnicę ponad 2 metrów prawda? A gdy staniecie koło takiego wiatraka - tak na prawdę blisko, to okazuje się, że pracujące urządzenie generuje okropny hałas! Niemal  jakby startował nam nad głowami samolot!

Jedziemy dalej podążając w kierunku promu. 

Okolica jest bardzo ciekawa, bo miejscami droga prowadzi po grobli a z prawej i lewej strony mamy morze. 

Jedziemy więc sobie po tej grobli, innych samochodów praktycznie nie ma, delektujemy się widokami. Nagle w samochodzie rozlega się przeraźliwy hałas. Coś jakby syrena ostrzegawcza. Dźwięk jest okropnie głośmy a my zdezorientowani patrzymy po sobie i rozglądamy się ze strachem. Mamy wrażenie, że źródło dźwięku znajduje się w samochodzie, bo gdyby było na zewnątrz nie mogło być być takie głośne! Co się dzieje? Jakiś system ostrzegawczy samochodu? Może przed jakąś przeszkodą? Ale nasze auto generalnie nie wydaje takich dźwięków, a poza tym jedziemy spokojnie i samochód nie zaczyna awaryjnie hamować. Nie wiemy co robić. Na szczęście syn odkrywa, że dźwięk wydobywa się z naszych komórek, a do tego każdemu z nas wyświetla się taka oto informacja:

Dobrze, że była ona po duńsku i angielsku, bo byśmy nie wiedzieli o co chodzi. Okazało się, że Duńczycy zaplanowali sobie na ten dzień testowanie krajowych systemów bezpieczeństwa. Oczywiście informacja o tym znajdowała się na podanej w komunikacie stronie internetowej, zapewne też odpowiednie informacje były przekazywane w mediach, ale jeśli nawet byśmy słuchali duńskiego radia to przecież i tak nie znamy duńskiego... No nie było to przyjemne doświadczenie tym bardziej, ze dźwięk był tak przeraźliwy i tak przenikliwy, że w pierwszej chwili nie byliśmy w stanie zlokalizować jego źródła!

Bez dalszych przygód udało nam się dotrzeć do przeprawy promowej i malutkim promem przybywamy do miasteczka Thyborøn. Co ciekawe, tym razem kupując bilety, płacimy i za samochód i za pasażerów (inaczej niż w przypadku promu z Niemiec do Danii). A do tego, kierowcy nie traktuje się jako pasażera, więc bilet dla kierowcy to równocześnie bilet za samochód.

Thyborøn to miasteczko, gdzie klimaty skandynawskie są bardzo widoczne. 

Jest bardzo klimatyczne i bardzo.... śmierdzące... Serio! Nie wiem czy to stała tendencja, czy też przypadkowa sytuacja, ale w miasteczku śmierdziało czymś pomiędzy kanalizacją a psującymi się rybami. Okropność! 

W Thyborøn znajduje się ciekawy pomnik, który tworzą rozrzucone na wydmach obeliski, a każdy z nich jest otoczony sylwetkami ludzi. 


Przy różnych obeliskach są różne ilości tych postaci a okazuje się, że obeliski symbolizują zatopione statki, a ludzkie sylwetki marynarzy, którzy na tych statkach zginęli w 1916 roku podczas bitwy o Jutlandię – największej bitwy morskiej w historii świata. Podczas wspomnianej batalii ok  100 000 żołnierzy na niemieckich i brytyjskich statkach walczyło o dominację na morzu. Zginęło 8646 marynarzy, a zatonęły 24 statki. 

W Thyborøn uderza nas widok suszących się w wielu miejscach ryb:


a przy okazji zwiedzamy (tym razem tylko z zewnątrz) kolejną latarnię, bo jak pisałam w poprzednim poście, w Danii dzień bez latarni jest dniem straconym ;) Latarnia jest malutka, a przez to urocza ;)

Kolejne kroki kierujemy w kierunku Snegelhuset - bardzo ciekawego budynku, którego elewację zdobią niezliczone ilości muszli. 


W budynku znajduje się coś w rodzaju muzeum morskiej przyrody, oraz sklep z morskimi produktami, muszlami, bursztynami itp. Budynek znajduje się w bliskiej odległości od plaży, na której oczywiście  znajdujemy bunkry. I to nie jeden, ale cały szereg bunkrów! Jak już pisałam, w Danii bunkry to stały i wszechobecny element krajobrazu.

Jedziemy dalej, po drodze mijając przygotowującą się do otwarcia wystawę rzeźb z piasku. Co roku, w Søndervig, na ogromnej piaskowej arenie, można podziwiać kilkumetrowe rzeźby z piasku. Co roku ustalana jest inna tematyka tych niesamowitych dzieł, a są one wykonywane przez artystów z całego świata z dbałością o jak najmniejsze szczegóły. Niestety Coroczny Festiwal Rzeźb z Piasku otwiera się dopiero za kilka dni, a my możemy podziwiać tylko fragment zewnętrznej ściany piaskowej areny.

Jak widzicie, Dania to kraj niespodzianek. Mnie osobiście bardzo się podobał pomysł Duńczyków na różnego rodzaju produkty ich pracy - takie jak przetwory, suszone ryby itp. Wyobraźcie sobie, ze macie koło domu kilka drzewek owocowych i co roku zbieracie z nich tyle owoców, że powstała ilość przetworów jest nie do przerobienia dla Waszej rodziny. Co robią z tym Duńczycy? Otóż przy wielu domach wystawiane są drewniane skrzynki, takie ministraganiki o bardziej lub mniej skomplikowanej konstrukcji. W tych straganikach są wystawiane nadmiarowe produkty. Przy każdym z nich jest podana cena, obok stoi skarbonka (albo wisi karta z informacją jak zapłacić online - zapewne coś w rodzaju naszego przelewu na numer telefonu - blik). Podchodzi się do takiego straganika, do skarbonki wrzuca się ustaloną kwotę a produkt zabiera się ze sobą. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że nikt tego nie pilnuje - ani produktów, ani tym bardziej skarbonki! Dla nas niestety jest to nie do pomyślenia, zaś w Danii jest na porządku dziennym!

W podobny sposób Duńczycy pozbywają się odzieży, której już nie noszą. To zielone pudełko na bruku to skarbonka...


Jeśli chcecie zobaczyć jak wyglądała nasza trasa na mapie, albo po prostu zlokalizować na mapie opisane w poście lokalizacje zapraszam do mapy. Linka do lokalizacji na mapie Google znajdziecie także poniżej - szukajcie pod tekstem słowa "Lokalizacja...."

A jeśli chcecie przeczytać więcej wpisów w moim blogu, z pewnością ułatwi Wam to TA LISTA , zaś zbiór wszystkich map znajdziecie TUTAJ.

Możecie także przejść do mapy interaktywnej, która otworzy się dla Waszej wygody w nowym oknie. Najedź na wybraną pinezkę i kliknij nazwę lokalizacji, która pokaże Ci się pod mapą aby wyświetlić zdjęcia i link do odpowiedniego posta 😀. Kliknij strzałkę po prawej stronie nazwy lokalizacji, aby wyznaczyć do niej trasę. Powiększaj mapę aby zobaczyć więcej pinezek. Kliknij na napis "Patent na Wypad" (w wersji komórkowej na dole ekranu) aby wejść w legendę, gdzie znajdziesz listę lokalizacji lub będziesz mógł wpisać konkretną lokalizację w lupkę.

A może interesują Was gotowe propozycje tras? Zapraszam TUTAJ.

#patentnawypad #podroz #podroze #blog #travelblog #dania #denmark #visitdenmark #denmarktravel #jutlandia #jutland #visitjutland  #latarnia #latarnie #lighthause #wydma #wydmy #dune #thyborøn #thyboron #søndervig #thisted #sondervig #wiatraki 

Komentarze

  1. Świetny wpis, który zdecydowanie zachęca do odwiedzenia kraju "Egona", rzec można "klawo jak chole.." 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję 🤣 Cała Dania jest dla mnie klawa jak ch... 🤣 a przez to warta odwiedzenia. Miłoby mi było gdybym była inspiracją dla Waszego vloga 😘

      Usuń

Prześlij komentarz