Gdy dzięki przeczuciu spełnia się Twoje marzenie- Zorza- Aurora Borealis...i nie Norwegia ale Polska!
Pewne rzeczy się po prostu wie, albo przewiduje na przekór ogólnie dostępnym danym. Tak było ze mną 10.10.2024. Ale zacznijmy od początku. Wieczorem pojawiły się alerty zorzowe. No fajnie. Pogoda na obserwację zorzy wprost wymarzona. Piździlo niemiłosiernie, deszcz lał jak opętany. Z dzisiejszą zorzą będzie jak z n- tym końcem świata. Znowu nam przejdzie koło nosa. Tym bardziej, że mąż w pracy pewnie znowu do 21-wszej posiedzi, ja mam swoje zajęcia taneczne i w domu będę też mniej więcej w tym samym czasie a moim jedynym priorytetem będzie wylądowanie w łóżku i to wyłącznie w pozycji na Morfeusza. A przecież po zorzę i tak trzeba nad morze pojechać, a to pół godziny jazdy. No nic, pozostanie w weekend wyciągnięcie flaszki wina i urządzenie sobie spektaklu zorzowego. Przy odpowiedniej ilości trunku można zobaczyć nie tylko zorze, ale i Wielki Wóz, a nawet radiowóz.
Swoją drogą to i tak wcześniejsze podejścia do zobaczenia zorzy spełzły na niczym. Swego czasu byliśmy w Gdańsku w teatrze. Alerty zorzowe aż huczały, a my mieliśmy hotel z widokiem na morze. Pogoda sztos. Siedzieliśmy więc pół nocy przed oknem i co? I d...a blada. Tyle w temacie alertów. Inna sprawa, ze dopiero poniewczasie (tzn. na drugi dzień) zorientowaliśmy się, że o ile tam gdzie na stałe mieszkamy siedząc nad morzem jesteśmy skierowani na północ, o tyle w zatoce Gdańskiej sprawy się nieco komplikują i de facto szukaliśmy zorzy mniej więcej na wschodzie, a nawet południowym wschodzie. Janusz i Grażynka pełną gębą ;)
Ale wróćmy do wspominanego na początku posta dnia. Przyjeżdżam wieczorem skonana do domu, mąż już przed tv siedzi bo jakimś cudem skończył pracę nieco wcześniej niż zazwyczaj. Jedziemy zobaczyć zorzę? Zagaduję niewinnie. Patrzy na mnie jak na kosmitę - "Przecież leje". "No wiem, ale może się przetrze" - brnę z uporem godnym lepszej sprawy. Mąż chyba widzi, że kobieta się uparła, więc z ciężkim westchnieniem wsiada do auta. Jedziemy. Deszcz pada jakby kto pytał. Dojeżdżamy do Mielna, niebo co prawda przestało płakać nad naszą naiwnością ale nad głowami zero gwiazd, a jak nie ma gwiazd nie będzie też zorzy. Bo zorza potrzebuje czystego nieba. Ale ja prę nad to morze bo jak już przyjechaliśmy to choć jodu łykniemy. A tak na prawdę to z tyłu głowy mam te wszystkie parametry zorzowe. Jakiś wiatr słoneczny w połączeniu z soczystym pierdnięciem naszej najbliższej gwiazdy okraszonym wyciekiem plazmy czy innego cholerstwa w spółce z czarami kosmitów. Jakkolwiek nieapetycznie to brzmi, to na zorzę ma ponoć działać. A tak swoją drogą to dlaczego na Słońce mówimy "najbliższa gwiazda"? Ok, z kosmicznego punktu widzenia zapewne tak to działa, ale dla mnie gwiazdy to są w nocy ew. jak wyjdę tańczyć na scenę 😜 Słońce to The Słońce. Koniec, kropka ;)
Dojeżdżamy do plaży, patrzymy, ok, nad horyzontem coś tam widać, ale czy to zorza? Robię zdjęcie, no zielono, to chyba zorza... Będę się więc chwalić, że w końcu ja upolowałam. A że widziała ją tylko moja komórka a ja już niekoniecznie, to mały szczegół.
Zdjęcie zrobione, wracamy bo zimo i wieje jak choler...... Ale zaraz. zaraz, wiatr przewiał chmury i coś się zaczęło dziać!
W pewnej chwili zakodowaliśmy, że widzimy równocześnie zorzę i Wielki Wóz. No to chyba teraz pora na radiowóz ;)
A po chwili....
O Jaaaaaaa.......! No i zobaczyłam! Gołym okiem, bez pomocy komórki zorza była widoczna bardzo wyraźnie! Coś niesamowitego! Moja pierwsza zorza w życiu! Bajeczna AURORA BOREALIS...piękna jak sama jej nazwa! Jej zobaczenie było moim marzeniem 😍
ps. Wcześniej tego samego dnia znajomi zaproponowali nam Sylwestra w restauracji Zorza. Przypadek? Nie sądzę ;)
A teraz trochę szczegółów technicznych. Jak już wiecie, nie trzeba jechać do Norwegii aby zobaczyć zorzę. Choć zapewne tam łatwiej ją upolować. Zorzę nie zawsze się widzi (chyba nawet częściej się jej nie widzi). Za to widzą ją takie sprzęty jak aparat fotograficzny i komórka. Dlaczego tak się dzieje? Może z lekcji biologii poświęconych człowiekowi pamiętacie nie tylko dział dotyczący rozmnażania, ale przypadkiem gdzieś w głowie kołaczą się Wam dwie nazwy. Czopki i pręciki. To z nich zbudowane jest oko ludzkie. Pierwsze z nich są odpowiedzialne za postrzeganie kolorów w jasnym świetle i dlatego używamy ich w ciągu dnia. Pręciki zaś umożliwiają widzenie przy słabym oświetleniu, czyli w nocy, ale są tak zbudowane, że widzą tylko czarne, białe i szare barwy, a zorza to przecież kolory. Dlatego oglądając zorzę w nocy zazwyczaj jej nie widzimy. Czasem wygląda jak zielonkawa chmura, czasem wydaje nam się, że widzimy też filary, czyli pionowe słupy światła.
Zdjęcia, które widzicie były robione zwykłą komórką (fakt, że z dobry aparatem) w automatycznym trybie nocnym. Na testowanie bardziej zaawansowanych ustawień było dla mnie za zimo :) Kolory troszkę podciągnęłam, ale nie za bardzo. Miałam szczęście, bo ta zorza była wyjątkowo dobrze widoczna.
Jeśli jednak macie większe ambicje w testowaniu ustawień sprzętu, poniżej podaję przepisy ustawień, które mogą być przydatne.
Zacznijmy od tego, że statyw to podstawa. Ja nie miałam, stąd ostrość jest taka jaka jest. W domu co prawda mam, ale owego wieczoru całą energię przeznaczyłam na wyciąganie męża z domu, na wyciągnięcie statywu energii nie starczyło.
Zdjęcia robione są przy słabym świetle, co wymusza długą ekspozycję. A jak długa ekspozycja, to bez statywu zdjęcia wychodzą nieostre.
Pamiętajcie, że każde urządzenie jest inne, więc nie wykluczone, że poniższe parametry będziecie musieli udoskonalić metodą prób i błędów.
Zacznijmy od smartfonów, bo niemal każdy je posiada.
𝐒𝐦𝐚𝐫𝐭𝐟𝐨𝐧:
Przede wszystkim przechodzimy na tryb "PRO"!
ISO na poziomie 640-800-1200
Naświetlanie od 5 do 10 sekund (ale jeśli Wasz smartfon pozwala na dłużej, można próbować i dłużej). Im więcej ISO, tym mniejszy czas naświetlania.
Autofocus - MANUALNY. Ustawcie na jasne obiekty - gwiazdy, księżyc, latarnie znajdujące się w dużej odległości.
Przysłona ... cóż. To smartfon, więc zazwyczaj jest ustawiona automatycznie i nie ma możliwości kombinowania. Generalnie pamiętajcie o zasadzie, że im większa przysłona tym mniej światła dociera do matrycy, więc potrzeba więcej naświetlania czy ISO.
Balans Bieli mniej więcej pomiędzy 3300, a 5500 ale to tak na prawdę zależy od tego co kto lubi. Im niższa wartość, tym zimniejsza barwa.
Jeśli Wasz smartfon robi fotki w RAW to zdecydowanie taka opcję wybieramy, bo bardziej możemy się pobawić obróbką. Warto o tym pamiętać. Ja nie pamiętałam 😂 Za zimno było na myślenie, teraz żałuję.
𝐋𝐮𝐬𝐭𝐫𝐳𝐚𝐧𝐤𝐚:
Format RAW- dlaczego? O tym było powyżej.
ISO 400-800-1600-3200-6400. Im więcej ISO tym więcej będziecie mieć ziarna na zdjęciu.
Balans Bieli - jak przy smartfonie, czyli kto co lubi.
Naświetlanie w zależności od ISO i przysłony. W Internecie znalazłam taki przepis: "warto zastosować "regułę 600", co oznacza, że przy pełnej klatce- 600 dzielimy przez ogniskową.. Na przykład 600/30mm = 20 sekund. Przy matrycach 1.5x czy 1.6, to wzór wygląda tak: 600/(30*1,5 lub 1.6)." Wiem, że to brzmi jak czarna magia, ale jeśli ktoś ma lustro, będzie wiedział o co chodzi.
Autofocus - jak przy smartfonie.
Przysłona z jak najniższym "f".
No i na koniec podstawowa reguła: zdjęcia zdjęciami, ale pamiętajcie, że zorza nie będzie raczej Wam świecić nad głowami godzinami i codziennie. Zostawcie trochę czasu na zadarcie głowy i podziwianie zjawiska - najlepiej z otwartą buzią ;)
Jeśli chcecie zlokalizować na mapie opisane w poście lokalizacje oraz wszystkie lokalizacje z bloga, zapraszam do mapy interaktywnej, która otworzy się dla Waszej wygody w nowym oknie. Najedź na wybraną pinezkę i kliknij nazwę lokalizacji, która pokaże Ci się pod mapą aby wyświetlić zdjęcia i link do odpowiedniego posta 😀. Kliknij strzałkę po prawej stronie nazwy lokalizacji, aby wyznaczyć do niej trasę. Powiększaj mapę aby zobaczyć więcej pinezek. Kliknij na napis "Patent na Wypad" (w wersji komórkowej na dole ekranu) aby wejść w legendę, gdzie znajdziesz listę lokalizacji lub będziesz mógł wpisać konkretną lokalizację w lupkę.
Linka do lokalizacji na mapie Google z niniejszego bloga znajdziecie także poniżej - szukajcie pod tekstem słowa "Lokalizacja...."
A jeśli chcecie przeczytać więcej wpisów w moim blogu, z pewnością ułatwi Wam to TA LISTA , zaś zbiór niektórych wcześniejszych map znajdziecie TUTAJ.
#patentnawypad #podroz #podroze #blog #travelblog #zorza #aurora #auroraboralis









Komentarze
Prześlij komentarz